Saturday, February 28, 2009

Wczoraj nie było dobranocki, gdyż ponieważ walczyłam dzielnie o Księcia z Samochodem. I tak oto będzie dzisiaj językowo.

Jestem oficjalnie przeflancowana. Jak mam w środku dnia mówienia po angielsku nagle się do kogoś odezwać po polskiemu, to nie umiem. Jak mam takie 100% mówienie po polsku, to nie jest źle, ale faktycznie takie wtrącenie jest mocno problematyczne. Jedna z moich koleżanek z pracy spytała mnie kiedyś, czy myślę po angielsku. Ha, myśleć po angielsku to ja od lat, praktykowałam uparcie mówienie do siebie w lustrze. Wtedy spytała, czy śnię po angielsku. Zdębiałam na chwilę, bo wtedy jeszcze nie miałam pojęcia. I dosłownie kilka dni później miałam pierwszy sen po angielsku. Zaraz po przebudzeniu, jak tylko to sobie uświadomiłam, nie posiadałam się z radości - tak!! Udało się!! Oficjalnie angielski jest moim drugim językiem.

I tak oto wczoraj do listy językowych zachowań dołączyło nowe doświadczenie: okazało się, że już umiem płakać po angielsku.

No comments:

Post a Comment